piątek, 16 stycznia 2015

Chapter 8

- Ruszaj się - waliłam w drzwi.
- Nie mogę - wydyszał.
- Czego nie możesz?
- Dojść.
Zaśmiałam się. Było to bardzo zabawne. Ale cóż - musi się pośpieszyć zanim moja mama  wróci. Poczekałam jeszcze chwilę, aż w końcu Luke wyszedł. Miał rozszerzone źrenice, zapewne od orgazmu.
- Musisz już iść. No wiesz zaraz moja mama wróci i...
- Tak, wiem - przerwał mi.
Zabrał plecak i koszulkę, którą wcześniej mi pożyczył. Odprowadziłam go do drzwi.
- Dzięki, że jako jedyny się nie śmiałeś i że do mnie przyszedłeś. Ale proszę cię, abyś nikomu nie mówił o tym co się stało tutaj. Choć i tak powiesz.
- Skąd wiesz, że to zrobię?
- Bo to ty.
- Nie powiem jeśli mnie pocałujesz.
Mam go pocałować i wiedzieć, że nikomu nie powie czy zatrzasnąć mu drzwi przed nosem?
Odpowiedź jest prosta.
Zamknęłam drzwi z trzaskiem.
To jest pewne, że i tak powie wszystkim. Ale mam to gdzieś.
Rzuciłam się z pilotem na kanapę i włączyłam na "Snookie&JWoww"
Oglądałam już połowę odcinka kiedy moja matka przyszła z zakupami do domu.
- Czemu nie ma cię w szkole?
- Źle się poczułam i wróciłam.
- Dobrze. Zaraz zaparzę miętę.

Nazajutrz naprawdę się rozchorowałam. Miałam wysoką gorączkę i cały czas wymiotowałam.
- Dzisiaj wrócę bardzo późno. Jak by coś się działo to dzwoń od razu. Leki masz na blacie w kuchni. Pa, kochanie.

No to zostałam sama w domu.
Zrobiłam sobie herbatę i chciałam już iść do pokoju, ale dzwonek do drzwi mi w tym przeszkodził. Otworzyłam je i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Harry'ego.
- Czemu nie jesteś w szkole?
- Miałem zapytać się ciebie o to samo, ale twój wygląd mówi sam za siebie.
Przewróciłam oczami i wpuściłam go do środka.
- Chcesz coś do picia?
- Sok.
Nalałam mu do szklanki i ze swoją herbatą weszłam do pokoju.
Usiadłam na łóżku, a kubek postawiłam na szafce nocnej. Z szuflady wyjęłam herbatniki.
- Nie będziesz miał problemów jak tutaj zostaniesz?
Zaprzeczył.
Wzruszyłam ramionami i napiłam się ciepłej herbatki.
- A pamiętasz o dzisiejszym teście?
- Z czego?
Wiedziałam, że zapomniał.
- Z angielskiego.
Zamarł. Jego oczy zrobiły się dwa razy większe.
- Zapomniałem. Angielski mamy na trzeciej godzinie, więc niedługo pojadę do szkoły.
Zaśmiałam się z niego, ale od razu tego pożałowałam, bo ból głowy nasilił się. Zjadłam herbatnika i popiłam go herbatą.
Wypiłam spokojnie herbatę rozmawiając z McCall'em.
- Muszę już iść, Silje - powiedział nagle.
- Uh... Okey.
Nie chciałam zostawać znów sama w domu, ale nie mogę gniewać się na niego, bo wiem, że to jest ważne.
Zabrał plecak i wyszedł z domu. Nie mając co robić zalogowałam się na Facebooku. Miałam kilka powiadomień i wiadomość.


Luke Hemmings
Czemu nie ma cię w szkole?


Skąd ja go mam w znajomych? Przecież go nie zapraszałam. A może to ta nieznajoma osoba? Na pewno tak. Ugh.
Odpisałam mu, że jestem chora. Nawet nie wiem po co mu to piszę. Nie powinno go to obchodzić. Zamknęłam laptopa i położyłam się, bo poczułam się bardzo zmęczona i zasnęłam.
Obudziło mnie pukanie (walenie) w drzwi. Zaspana otworzyłam je i zobaczyłam Luke'a. Czy on nie może dać mi spokoju? Czy ja o tak dużo proszę?
- Czego chcesz?
- Zaopiekować się chorą Silje.
- Nie potrzebuje opieki. A tak po za tym to mnie obudziłeś.
- Przepraszam.
Westchnęłam i wpuściłam go do środka. Usiadłam na kanapie. Wróć - położyłam się na kanapie. Byłam naprawdę zmęczona. Na dodatek ten idiota nie chce dać mi spokoju.
Luke podniósł moją głowę i usiadł kładąc mnie na swoich kolanach. Włączył telewizje i leciało akurat "Sąsiedzi". Bardzo fajna komedia.
Oglądałam już połowę kiedy znów zasnęłam. Było mi tak dobrze.

- Silje - poczułam szturchnięcie w ramię - Silje - znów - Meiden - osoba podniosła głos. 
 Uchyliłam delikatnie powiekę.
- Hmm?
- Możesz mnie puścić? Nie żeby mi to przeszkadzało, ale muszę się odlać.
Mruknęłam niezadowolona, ale usidłam. On zatem pośpiesznie wstał i pobiegł na górę. Naprawdę chciało mu się do toalety. Heh.
Leki, które wzięłam rano dopiero teraz zaczęły działać, bo brzuch przestał mnie boleć. Sprawdziłam telefon i zauważyłam powiadomienie, że dostałam SMS-a.


Alison: Nie wrócę dzisiaj na noc.

No to fajnie. Siedzę sama w domu na noc.
Wybrałam jej numer i chwilę zaczekałam zanim odebrała.
- Halo?
- Jak to nie wracasz?
- Nocuję u kolegi.
- Kolegi? - zapytałam z podejrzeniem.
- Tak jakby. On mi się strasznie podoba, więc wiesz - przedłużyła ostanie słowo.
- Tylko nie zrób żadnej głupoty.
- Dobrze mamo.
Zaśmiałam się i rozłączyłam połączenie.
Wstałam i pomaszerowałam na górę. Położyłam się na brzuchu i jęknęłam.
- Mój kręgosłup - powiedziałam sama do siebie.
Plecy bolały mnie niemiłosiernie.
- Co się stało baby?
- Plecy mnie bolą.
- Zaraz coś na to zaradzimy.
Podszedł i usiadł mi na udach okrakiem. Podciągnął moją koszulkę do góry na co się wzdrygnęłam.
- Muszę zdjąć twoją bluzkę, bo będzie mi niewygodnie masować twoje plecy - wytłumaczył swoje czyny.
Mruknęłam tylko coś, że rozumiem i czekałam jak coś zrobi. Złapał zapięcie mojego stanika i chciał go rozpiąć, ale zareagowałam.
- Będzie mi przeszkadzać. Obiecuję, że będę trzymać łapy przy sobie - położył prawą dłoń na piersi, a drugą trzymał w powietrzu.
- Dobrze.
Rozpiął go i zaczął masować moje plecy. Pod łopatkami, ranienie, kręgosłup. Było mi bardzo przyjemnie. Masował moje boki, aż doszedł do piersi. Jedyne co zrobił to je lekko musną - nic więcej. Ale tylko tyle wystarczyło, aby rozbudzić ciepło we mnie.


_________________________________________________
Tylko tyle na dzisiaj. Tak jak wcześniej pisałam - usunął mi się rozdział, więc nie jest tak samo długi i fajny. 

15 komentarzy = next

16 komentarzy:

  1. i tak boski, kij z tym, że się usuną - chociaż współczuję ponownego pisania, bo to takie wkurzające jak miałaś perfekcyjnie napisany, a później musisz robić to jeszcze raz...
    już się nie mogę doczekać nexta jejciu, ale teraz się zaczyna akcja rozwijać ;p życzę ci duuuużo weny i buziole ;**

    (bosz, niech już jest te 15 komów, znaczy teraz to już 14 hahahaha)

    przy okazji chciałabym cie zaprosić na moje ff o Ashtonie z 5SOS:

    Ashton z Mary znają się od dziecka i zawsze robią wszystko razem mimo, że mają nieco inne poglądy na świat jak również charaktery świetnie się dogadują. Relacja, która ich łączy jest bardzo specyficzna, dlatego często są brani za parę jednak są tylko przyjaciółmi… Z przywilejami. Ich życie od nowego roku ulega wielkiej zmianie, a wszystko za sprawą zakładu, który ma na celu udowodnić kim tak naprawdę dla siebie są. Czy długoletnia przyjaźń może skończyć się z tak błahego powodu? Ciągłe kłótnie, przekręty, sabotaże oraz podpuszczanie tej drugiej osoby… Czy między tą dwójką może być coś więcej niż przyjaźń? Czy jeden głupi błąd jest w stanie wszystko spieprzyć? Co jeśli któreś z nich poczuje coś więcej? A może oboje czują to samo, ale boją się tak poważnych uczuć i zaangażowania? Co jeśli któreś z nich wyjedzie i zostawi to drugie na pastwę bezwzględnego świata pełnego chciwości, podłości oraz manipulacji?

    http://rock-god-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny rozdzial tak samo jak cale FF xakam na nexta kocham

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nexta kocham zycze weny

    OdpowiedzUsuń
  4. NeXT woooooo <3 XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam minia na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na zwiastun, który dla Ciebie wykonałam! Liczę na szczerą opinię.
    http://internetowy-spis.blogspot.com/2015/01/040-043-for-while-we-pretended.html
    Miłego oglądania. :)
    Pozdrawiam,
    Lusieeek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham mam nadzieje że będzie szybko rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty rozdział ;)
    Życzę weny ^^
    Nie mogę doczekać się nexta ;*

    OdpowiedzUsuń