wtorek, 27 stycznia 2015

Chapter 9

- Kiedy twoja siostra wróci? - zapytał się Luke.
- Nie wróci.
- A mama?
- Nie wiem. Zaraz zadzwonię.
Wstałam z kanapy i zabrałam telefon ze stolika. Wybrałam numer mamy i czekałam, aż odbierze.
- Słucham?
- Mamo kiedy wrócisz?
- Jutro po południu. Mam dużo roboty. Uważaj na siebie, proszę.
- Dobrze. Pa.
Rozłączyłam połączenie i wróciłam do blondyna.
- I?
- Jestem sama.
Ta informacja musiała go ucieszyć, bo wyszczerzył się jak głupi.
- Mam coś - jego cwany uśmiech nie wróżył niczego dobrego.
- Co?
- Trochę narkotyków.
- O nie, nie, nie.
- Tak. Tak. Tak. Nie bądź taka sztywna
- Nie jestem. Po prostu nie biorę czegoś takiego.
- Tylko raz. Twoja mamusia o niczym się nie dowie. Raz - zrobił minkę zbitego szczeniaczka co wyglądało śmiesznie i słodko.
- Ale nic nie mówisz nikomu co tu będę robić.
Z uśmiechem na ustach doszedł do torby, z której wyjął woreczek z białym proszkiem i lufkę.
Wysypał narkotyk na stół i kartą kredytową zrobił dwie kreski. Jedną z nich wciągnął nosem przez lufkę. Po jego wyrazie twarzy mogę stwierdzić, że się odprężył. Czyli teraz ja? Okey. Zabrałam lufkę i powtórzyłam jego czynności. Na początku chciało mi się kichać, ale powstrzymałam się. Położyłam się na podłodze i nie wiem za bardzo co się stało, ale poczułam się jakbym zasnęła i zaraz obudziła. Luke stał przy szafce ustawiając... telefon. Chyba będzie nas nakręcał. Wszystko było takie powolne, a zarazem śmieszne. Narkotyk musiał zacząć działać, bo powiedzcie mi co jest śmiesznego w tym, że Luke do mnie przeszedł? No nic. Spojrzałam ponownie na sufit i zobaczyłam chyba jednorożca z lodami. Ponownie zaśmiałam się. On coś do mnie mówił, ale było to bardzo wolne wypowiadanie słów, że nie zrozumiałam go.
- Widzisz jednorożca?
- Nie. Ale za to moja panna jest bardzo uprzejma - zaśmiałam się - Chce mi się lać.
- A mi siku.
Powoli wstałam i weszłam do łazienki na dole.

Następnego dnia obudziłam się na czymś twardym. Rozejrzałam się i mogę spokojnie stwierdzić, że jestem w wannie. Nie pamiętam co robiłam, ale mam nadzieję, że szybko się dowiem.
Szukałam Luke`a, który siedział na kanapie w salonie z telefonem w ręku.
- Co robisz?
- Oglądam nas z wczoraj.
- Puść od nowa.
Zrobił to o co go poprosiła. Strasznie się śmialiśmy z nas samych. W niektórych momentach byłam ciut zażenowana. Później już nic nie było, bo weszliśmy do innego pokoju.
- O matko. Co. To. Było.
- Narkotyki, skarbie. Narkotyki.
Westchnęłam i zaczęłam sprzątać. Moja matka będzie za jakieś 2 godziny. Nie chce mi się robić obiadu, więc zjem sobie coś na mieście.
- Luke - zawołałam - Zaraz wychodzę. Albo idziesz ze mną, albo idź do domu - powiedziałam kiedy przyszedł do sypialni.
- Z tobą pójdę.
Kiwnęłam głową i wyszłam z pokoju, a następnie z domu. Hemmings dotrzymywał mi kroku, aż do KFC. Stałam chwilę w kolejce i zamówiłam kubełek skrzydełek kurczaka. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i zjedliśmy posiłek. Odprowadził mnie do domu i wrócił do siebie.
Pisnęłam, gdy tylko zobaczyłam Harry`ego i... moją mamę. Razem w salonie popijali sobie herbatkę.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam szatyna.
- Właśnie poznałam twojego przesympatycznego przyjaciela - odpowiedziała za niego.
A zaraz. Jaki przyjaciel? To tylko mój kolega. I jeszcze raz - zaraz. Jak to przesympatycznego? Ona nienawidzi jak wokół mnie kręcą się faceci. Nawet, a tym bardziej przyjaciele, po tym co się stało ostatnim razem.
- Aha - jedynie na to mnie było stać. Byłam bardzo zdziwiona.
- Przyniosłem tobie zeszyty - wytłumaczył.
- To chodź na górę.
- Silje - zatrzymała mnie mama kiedy miałam już wchodzić po schodach - Gdzie jest Ally?
- U koleżanki - skłamałam.
- Dobrze. Ja mam dzisiaj nocną zmianę.
Kiwnęłam głową i dołączyłam do Harry`ego.
Usiadł na łóżku i rozpiął plecak.
- Daj mi chwilkę. Przebiorę się.
Z ubraniami weszłam do łazienki i rozebrałam się. Niestety telefon zaczął mi dzwonić i wybiegłam do sypialni.
- A co ty tak paradujesz jak jakaś modelka Victoria`s Secrets.
- Zamknij się.
Niezdążaniem odebrać, ale czekała na mnie za to wiadomość.
"Przyjdź dzisiaj w nocy na teren starej fabryki"


______________________________________________________________

Jak myślicie kto to napisał do niej? 

Jeśli komuś nie odtworzył się zwiastun, to link jest w zakładce "Zwiastun"
 Rozdział krótki i okropny. Może napiszę coś jeszcze, bo mam więcej czasu z powodu choroby. 

Komentujcie, bo bez tego rozdziału nie będzie. 

Anonimki podpisujcie się.



8 komentarzy:

  1. Jak to kto?! No przecież jasne, że Hemmo, albo Calum, a rozdział boski ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie Luke to napisał. Nasz mały Bad Boy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę że Hemmings :D
    Rozdział zajebisty i czekam na dalszy ciąg :)
    Życzę weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne zycze ci weny ~ Alice

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam czekam czekam na nananan Ough nie wiem co napisać pustka w głowie.... Ale rozdział świetny L\*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Z niecierpliwością czekam na next :D /A

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :) Więcej informacji: http://adminkaroza.blogspot.co.uk/2015/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń