Dziękuję osobą, które prowadzą konta na TT bohaterów (jeśli ktoś chce jeszcze, niech się zgłosi). Jeśli macie jakieś pytania odnośnie kont, to pytajcie (mój tt: @niall_horan_pl )
Rano dopiero zastanawiałam się jak Luke zapisał sobie swój numer telefonu na moim.
Czy on przeglądał mój telefon?
To pytanie nie opuszczało mnie przez cały poranek.
Widząc Luke`a rozbawionego na korytarzu, wkurzona podeszłam do niego.
Złapałam go za ramię i pociągnęłam wchodząc do jakiegoś pomieszczenia jakim okazał się schowek. Zanim jednak zamknęłam drzwi usłyszałam krzyki coś w stylu "Luke, ale masz branie" lub "Tylko cicho bądźcie". Trochę wkurzyło mnie to.
- No kotku. Wiedziałem, że chcesz mnie - wymruczał.
- Wal się człowieku - warknęłam - Po pierwsze, czemu ruszałeś mój telefon? - chciał już coś powiedzieć, ale mówiłam dalej - Po drugie, czy ty mnie podglądasz?
- A czemu by nie ruszać twojego telefonu? I przechadzałem się akurat tą dzielnicą i widziałem ciebie w oknie.
- Jesteś nieznośny.
- To co? Teraz się pieprzymy?
Czy on to właśnie powiedział?
I czy mówiłam wam już, że mężczyźni to skurwysyny?
Nie mam słów do niego.
- Daj mi święty spokój - warknęłam i wyszłam z pomieszczenia.
Ignorowałam docinki jego przyjaciół w stylu "Co tak szybko", "Wystraszyłaś się?".
Spojrzałam w plan - WF. Zabrałam strój i poszłam do damskiej szatni. W tempie ekspresowym przebrałam się w moje krótkie spodenki i białą bluzkę przez którą było widać mój czarny, koronkowy stanik. Eh, po co ja go zakładałam?
- No cześć Silje.
Odwróciłam się, a za mną stała Sam.
Czego ona chce?
- Um hej.
- Wiesz, po ostatnim razie okazałaś się być spoko.
- Dzięki?
- W sobotę jest impreza. Musisz przyjść.
- Um... Nie, dzięki.
Dzwonek wybawił mnie i szybko poszłam na sale gimnastyczną. Tam byli już wszyscy - dziewczyny, chłopcy i nauczyciele.
Na początek nauczyciel kazał nam biegać trzy kółka wokół boiska. Każdy wydał pomruk niezadowolenia, ale jednak pobiegł nie chcąc mieć problemów u nauczyciela.
Prawie kończyłam, gdy podbiegł Luke z Ashton`em i klepną mnie w tyłek. Mocno klepnął.
- Luke kurwa! - zabluźniłam, co u mnie to rzadkość.
Zaczęli się śmiać biegnąc dalej.
Po bieganiu mieliśmy rozgrzewkę i zdecydowali, że będziemy grać w piłkę nożną. Nie umiem grać. Ja w ogóle nie jestem jakoś super wysportowana. To będzie totalna porażka. Luke i jego koledzy byli w przeciwnej drużynie. Ja raczej nic nie robiłam tylko stałam (próbując grać), ale kiedy zobaczyłam Blondyna, który biegnie w moją stronę chciałam coś zrobić i próbowałam mu ją odebrać. Nie wiem jak, ale po chwili wylądowałam na zwijającym się z bólu Luke`u.
- O kurwa - trzymał się za krocze i przeklinał pod nosem.
Nauczyciel podszedł do nas, a ja wstałam z chłopaka. Wszyscy się wokół nas zebrali.
- Meiden zabierzesz Hemmings`a do pielęgniarki.
Westchnęłam zrezygnowana i pomogłam mu wstać i dojść do szkoły.
- Niezłego masz cela Silje - mruknął.
- To za tego klapsa.
Zaśmiał się. Ale z czego tutaj się śmiać. To przecież on oberwał ode mnie w krocze i jeszcze się śmieje? Ten człowiek to totalne zagadka - jak wielu mężczyzn.A jeśli chodzi o tego kopniaka to nie pomyślcie, że to było specjalnie. To było przypadkiem. Chodź jeśli miałabym to powtórzyć to bym to zrobiła. Zasłużył sobie.
Pomogłam mu wejść do gabinetu pielęgniarki i zaczekałam na niego. Nie było go może z 5 minut. Wychodząc trzymał na kroczu torebkę z lodem. Zaśmiałam się. Jeszcze mi powiedzcie, że mu 'macała' to co ma w spodniach.
Boże Silje opanuj się z myślami.
Byliśmy na pustym korytarzu i tylko modliłam się, aby pokonać go jak najszybciej. Jednak stało się coś co chciałam uniknąć.
Rano dopiero zastanawiałam się jak Luke zapisał sobie swój numer telefonu na moim.
Czy on przeglądał mój telefon?
To pytanie nie opuszczało mnie przez cały poranek.
Widząc Luke`a rozbawionego na korytarzu, wkurzona podeszłam do niego.
Złapałam go za ramię i pociągnęłam wchodząc do jakiegoś pomieszczenia jakim okazał się schowek. Zanim jednak zamknęłam drzwi usłyszałam krzyki coś w stylu "Luke, ale masz branie" lub "Tylko cicho bądźcie". Trochę wkurzyło mnie to.
- No kotku. Wiedziałem, że chcesz mnie - wymruczał.
- Wal się człowieku - warknęłam - Po pierwsze, czemu ruszałeś mój telefon? - chciał już coś powiedzieć, ale mówiłam dalej - Po drugie, czy ty mnie podglądasz?
- A czemu by nie ruszać twojego telefonu? I przechadzałem się akurat tą dzielnicą i widziałem ciebie w oknie.
- Jesteś nieznośny.
- To co? Teraz się pieprzymy?
Czy on to właśnie powiedział?
I czy mówiłam wam już, że mężczyźni to skurwysyny?
Nie mam słów do niego.
- Daj mi święty spokój - warknęłam i wyszłam z pomieszczenia.
Ignorowałam docinki jego przyjaciół w stylu "Co tak szybko", "Wystraszyłaś się?".
Spojrzałam w plan - WF. Zabrałam strój i poszłam do damskiej szatni. W tempie ekspresowym przebrałam się w moje krótkie spodenki i białą bluzkę przez którą było widać mój czarny, koronkowy stanik. Eh, po co ja go zakładałam?
- No cześć Silje.
Odwróciłam się, a za mną stała Sam.
Czego ona chce?
- Um hej.
- Wiesz, po ostatnim razie okazałaś się być spoko.
- Dzięki?
- W sobotę jest impreza. Musisz przyjść.
- Um... Nie, dzięki.
Dzwonek wybawił mnie i szybko poszłam na sale gimnastyczną. Tam byli już wszyscy - dziewczyny, chłopcy i nauczyciele.
Na początek nauczyciel kazał nam biegać trzy kółka wokół boiska. Każdy wydał pomruk niezadowolenia, ale jednak pobiegł nie chcąc mieć problemów u nauczyciela.
Prawie kończyłam, gdy podbiegł Luke z Ashton`em i klepną mnie w tyłek. Mocno klepnął.
- Luke kurwa! - zabluźniłam, co u mnie to rzadkość.
Zaczęli się śmiać biegnąc dalej.
Po bieganiu mieliśmy rozgrzewkę i zdecydowali, że będziemy grać w piłkę nożną. Nie umiem grać. Ja w ogóle nie jestem jakoś super wysportowana. To będzie totalna porażka. Luke i jego koledzy byli w przeciwnej drużynie. Ja raczej nic nie robiłam tylko stałam (próbując grać), ale kiedy zobaczyłam Blondyna, który biegnie w moją stronę chciałam coś zrobić i próbowałam mu ją odebrać. Nie wiem jak, ale po chwili wylądowałam na zwijającym się z bólu Luke`u.
- O kurwa - trzymał się za krocze i przeklinał pod nosem.
Nauczyciel podszedł do nas, a ja wstałam z chłopaka. Wszyscy się wokół nas zebrali.
- Meiden zabierzesz Hemmings`a do pielęgniarki.
Westchnęłam zrezygnowana i pomogłam mu wstać i dojść do szkoły.
- Niezłego masz cela Silje - mruknął.
- To za tego klapsa.
Zaśmiał się. Ale z czego tutaj się śmiać. To przecież on oberwał ode mnie w krocze i jeszcze się śmieje? Ten człowiek to totalne zagadka - jak wielu mężczyzn.A jeśli chodzi o tego kopniaka to nie pomyślcie, że to było specjalnie. To było przypadkiem. Chodź jeśli miałabym to powtórzyć to bym to zrobiła. Zasłużył sobie.
Pomogłam mu wejść do gabinetu pielęgniarki i zaczekałam na niego. Nie było go może z 5 minut. Wychodząc trzymał na kroczu torebkę z lodem. Zaśmiałam się. Jeszcze mi powiedzcie, że mu 'macała' to co ma w spodniach.
Boże Silje opanuj się z myślami.
Byliśmy na pustym korytarzu i tylko modliłam się, aby pokonać go jak najszybciej. Jednak stało się coś co chciałam uniknąć.
Jak możesz kończyć w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, czekam na następny :D
http://terriblefanfic.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga + świetny rozdział :)
jak zwykle świetny xD
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny ;)
Nie co to ma byc Czego konczysz w takom momecoe ugh super rozdzial czekam na nn
OdpowiedzUsuńZnajdę Cię i zabiję za ten koniec.... ale ogółem super :D
OdpowiedzUsuńO mej gad ;3 Bosko
OdpowiedzUsuńO ja! Supcioo, nie koncz w tym momencie...
OdpowiedzUsuńCuuudo ;*
OdpowiedzUsuńLuoise xx
czy ty musisz kończyć w takich momentach?! Awwww cuuudo *-*
OdpowiedzUsuńKiedy next. Nie mogę się doczekać :)
OdpowiedzUsuńkiedy next??? rozdział super, ale czy musiałaś kończyć w takim momencie?!?!?! <333
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńZapraszam na kolejny rozdział Terrible :)
Notatka pod rozdziałem :))
http://terriblefanfic.blogspot.com/