Minęły już 3 tygodnie od kiedy wybudzili Silje. Dzisiaj idzie do szkoły, więc pomogę jej jako "przyjaciel". Mama Silje w pewien sposób mnie polubiła. Ja i Ally musimy pomóc i przywrócić jej pamięć. Pamięta tylko to, że przyjaźni się z jakimś Nathan`em i mieszka we Francji. Dowiedziałem się również o tym, że bardzo często zmieniała miejsce zamieszkania. Urodziła się w Ameryce, a ich ojciec zostawił matkę. Ally opowiedziała mi również o niej. Była lekko tym zdziwiona, gdyż jestem jej przyjacielem, a muszę dowiadywać się. Oczywiście wcisnąłem jej kit o tym, że jest skryta i dużo mi o sobie nie opowiadała.
- Trochę się boję - wyszeptała mocniej ściskając moją dłoń. Powiedziałem jej, ze często trzymamy się za ręce.
- Będę przy tobie.
Zaprowadziłem ją do szafki i wpisałem kod. Pierwszy raz zobaczyłem wnętrze szafki. Była ozdobiona różnymi zdjęciami gwiazd.
- Silje - odwróciłem się w stronę skąd dochodził głos. Harry i Ally. - Dobrze, że cię widzę.
Przytulił ją, a we mnie, aż się zagotowało.
On może wszystko zniszczyć.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Harry. Twój przyjaciel.
To ja nim jestem. Spierdalaj.
- Luke nim jest.
O tak maleńka. Dobrze gadasz.
- Silje - wtrąciła się Ally - Harry i Luke się z tobą przyjaźnią. McCall dużo czasu z tobą spędzał.
Dziwka. Niech zamknie się w końcu.
*Silje*
Jestem skołowana tym wszystkim. Tak nagle mam tylu przyjaciół. Nie wiem jak było wcześniej, ale dowiem się. Zastanawia mnie także sprawa z Nathan`em. Tak, wyjechałam, ale czemu nie odzywa się do mnie. Nie dzwoni. Nie pisze. Zostawił mnie.
- Chodź ze mną - poprosił Harry.
Z Rachaniem zgodziłam się. Zaprowadził mnie na ławkę, która znajdowała się pod drzewem.
- Od kiedy przyjaźnisz się z Hammings`em? - zadał pytanie
- Podobno od dawna.
- Ty go nienawidzisz. On jest dupkiem.
- Nie mów tak o nim. Próbuje mi pomóc. Cały czas jest przy mnie i próbuje przywrócić mi pamięć.
- On chce zdobyć twoje zaufanie. Tacy ludzie jak on, nie pomagają innym. Myślą tylko o sobie.
- Przestań. To dlaczego ciebie nie było przy mnie? Ani razu do mnie nie zajrzałeś w szpitalu.
Na chwilę zamilkł. Tak jakbym uderzyła w jego czuły punkt. Jego wyraz twarzy zmienił się na przygnębioną i smutną.
- Mój dziadek zmarł i pojechałem na jego pogrzeb. Zostałem także u babci, aby ją pocieszyć. Dlatego nie było mnie.
Zrobiło mi się żal. Podeszłam do niego i przytuliłam. Lecz po chwili dotarło do mnie to co mówił. Po co miałby mnie okłamywać? Ale tak to po co Luke marnowałby na mnie czas? Jestem skołowana i do tego głowa zaczęła mnie boleć.
- Odprowadzisz mnie do domu?
- Tak, jasne.
Zaprowadził mnie do swojego auta i po chwili, byliśmy już pod moim domem. Podziękowałam mu i wyszłam. W kuchni zauważyłam, że na blacie leży liścik.
"Zostaję dłużej w pracy. Obiad macie w lodówce.
Mama"
Ślinka, aż mi poleciała, gdy zobaczyłam co na obiad - kurczak zapiekany w panierce kukurydzianej. Pychotka. Nałożyłam trochę i odgrzałam. Z talerzem i widelcem usiadłam przy stole. Włożyłam kawałek mięsa do buzi, ale zaraz wyplułam, bo poparzyło mi usta. Zapomniałam. Ale nie tylko o tym zapomniałam. Chciałam przemyć sobie usta zimną wodą, lecz niestety przerwał mi w tym dzwonek do drzwi. Otworzyłam drewnianą powierzchnię i zaprosiłam Luke`a do środka.
- Co ci się stało w twarz? - przyjrzał się mojej zaczerwienionej skórze.
- Poparzyłam się.
Pokręcił głową ze zrezygnowaniem, ale ja widziałam cień uśmiechu na jego twarzy. Śmieje się ze mnie.
- Przyłożyłaś sobie coś zimnego?
- Przerwałeś mi w tym.
Pomaszerowałam do kuchni i pochyliłam się nad zlewem. Puściłam zimną wodę w kranie i przemyłam usta. Delikatnie wysuszyłam je ręcznikiem i usiadłam przy stole, aby skończyć jeść. Nie przejmowałam się narazie Hemmings`em. Byłam zbyt głodna. Umyłam naczynia i usiadłam na kanapie w salonie.
- Czemu poszłaś do domu?
- Pojechałam - poprawiłam go - Harry mnie podwiózł. Głowa mnie rozbolała, więc mnie zawiózł.
Wyjaśniłam i uciekłam wzrokiem od jego osoby, bo spojrzenie tych niebieskich tęczówek mnie dezorientował. Czułam się jakby wypalał we mnie dziurę. Próbował wyczytać coś więcej ze mnie.
- Może wyjdziesz dzisiaj ze mną? Wieczorem?
- Eh... Czemu nie?
Ally pewnie pójdzie do chłopaka, a mojej mamy nie ma. Nie chce zostawać sama w domu. Czuję się tutaj tak... obco.
- Chcesz do kina? Imprezę?
- Kino. Na imprezy nie mogę chodzić. Zapomniałeś?
Rozbawiony uderzył się dłonią w czoło. Zachichotałam na ten gest i poszłam do pokoju. Musiałam się przebrać zanim wyjdziemy.
- Na co idziemy? - zapytałam, gdy kierowaliśmy się do kina.
- Zobaczymy co puszczają. Wybierzesz co chcesz.
Zgodziłam się i przez resztę drogi nie odezwałam się do niego. Dopiero w kinie dyskutowaliśmy co obejrzeć. Nic nie było ciekawego, więc zdecydowaliśmy się obejrzeć "The DUFF". Luke kupił popcorn i napój i poszliśmy do sali. Zaczekaliśmy trochę, aż zacznie się film.
- Dość ciekawy film - przyznał blondyn.
Przyznałam mu rację i poszliśmy do pobliskiego parku. Usiedliśmy pod drzewem na trawie i oparliśmy się o pień.
- Myślisz, ze kiedyś odzyskam pamięć?
- Tak. Musisz odzyskać. Chcę, abyś pamiętała o nas i o tym jak bardzo starałem się o randkę z tobą.
- Naprawdę? - spojrzałam na niego.
- Cały czas mówiłaś o tym, że nie możemy. Że nie chcesz, aby między nami coś się zepsuło. Ale w końcu się zgodziłaś - westchnął.
Zachichotałam i oparłam się o jego ramie.
- Opowiedz mi coś jeszcze - poprosiłam.
- Kiedyś jak zerwaliśmy się z lekcji i poszliśmy do ciebie, musiałem chować się w twojej szafie. Twoja mama wróciła, a ty spanikowałaś. Wpakowałaś nas do szafy i tak czekaliśmy.
Uśmiechnęłam się.
- Ale kiedy wyszliśmy - przerwał dodając napięcia - Pocałowaliśmy się.
Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia i zakryłam twarz, ponieważ czerwień oblała moje policzki. Ja chcę pamiętać to. Chcę pamiętać nasze chwile.
Taki sobie rozdział. Wróciłam we wtorek ze szpitala i dopiero teraz wstawiłam. Przestaliście to czytać? Dwa komentarze. Zasmuciło mnie to. Zastanawiałam się również czy przypadkiem nie usunąć tego, a pisać tylko na wattpadzie. Idk
Rozdział może mieć błędy, bo komputer padł.
- Trochę się boję - wyszeptała mocniej ściskając moją dłoń. Powiedziałem jej, ze często trzymamy się za ręce.
- Będę przy tobie.
Zaprowadziłem ją do szafki i wpisałem kod. Pierwszy raz zobaczyłem wnętrze szafki. Była ozdobiona różnymi zdjęciami gwiazd.
- Silje - odwróciłem się w stronę skąd dochodził głos. Harry i Ally. - Dobrze, że cię widzę.
Przytulił ją, a we mnie, aż się zagotowało.
On może wszystko zniszczyć.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Harry. Twój przyjaciel.
To ja nim jestem. Spierdalaj.
- Luke nim jest.
O tak maleńka. Dobrze gadasz.
- Silje - wtrąciła się Ally - Harry i Luke się z tobą przyjaźnią. McCall dużo czasu z tobą spędzał.
Dziwka. Niech zamknie się w końcu.
*Silje*
Jestem skołowana tym wszystkim. Tak nagle mam tylu przyjaciół. Nie wiem jak było wcześniej, ale dowiem się. Zastanawia mnie także sprawa z Nathan`em. Tak, wyjechałam, ale czemu nie odzywa się do mnie. Nie dzwoni. Nie pisze. Zostawił mnie.
- Chodź ze mną - poprosił Harry.
Z Rachaniem zgodziłam się. Zaprowadził mnie na ławkę, która znajdowała się pod drzewem.
- Od kiedy przyjaźnisz się z Hammings`em? - zadał pytanie
- Podobno od dawna.
- Ty go nienawidzisz. On jest dupkiem.
- Nie mów tak o nim. Próbuje mi pomóc. Cały czas jest przy mnie i próbuje przywrócić mi pamięć.
- On chce zdobyć twoje zaufanie. Tacy ludzie jak on, nie pomagają innym. Myślą tylko o sobie.
- Przestań. To dlaczego ciebie nie było przy mnie? Ani razu do mnie nie zajrzałeś w szpitalu.
Na chwilę zamilkł. Tak jakbym uderzyła w jego czuły punkt. Jego wyraz twarzy zmienił się na przygnębioną i smutną.
- Mój dziadek zmarł i pojechałem na jego pogrzeb. Zostałem także u babci, aby ją pocieszyć. Dlatego nie było mnie.
Zrobiło mi się żal. Podeszłam do niego i przytuliłam. Lecz po chwili dotarło do mnie to co mówił. Po co miałby mnie okłamywać? Ale tak to po co Luke marnowałby na mnie czas? Jestem skołowana i do tego głowa zaczęła mnie boleć.
- Odprowadzisz mnie do domu?
- Tak, jasne.
Zaprowadził mnie do swojego auta i po chwili, byliśmy już pod moim domem. Podziękowałam mu i wyszłam. W kuchni zauważyłam, że na blacie leży liścik.
"Zostaję dłużej w pracy. Obiad macie w lodówce.
Mama"
Ślinka, aż mi poleciała, gdy zobaczyłam co na obiad - kurczak zapiekany w panierce kukurydzianej. Pychotka. Nałożyłam trochę i odgrzałam. Z talerzem i widelcem usiadłam przy stole. Włożyłam kawałek mięsa do buzi, ale zaraz wyplułam, bo poparzyło mi usta. Zapomniałam. Ale nie tylko o tym zapomniałam. Chciałam przemyć sobie usta zimną wodą, lecz niestety przerwał mi w tym dzwonek do drzwi. Otworzyłam drewnianą powierzchnię i zaprosiłam Luke`a do środka.
- Co ci się stało w twarz? - przyjrzał się mojej zaczerwienionej skórze.
- Poparzyłam się.
Pokręcił głową ze zrezygnowaniem, ale ja widziałam cień uśmiechu na jego twarzy. Śmieje się ze mnie.
- Przyłożyłaś sobie coś zimnego?
- Przerwałeś mi w tym.
Pomaszerowałam do kuchni i pochyliłam się nad zlewem. Puściłam zimną wodę w kranie i przemyłam usta. Delikatnie wysuszyłam je ręcznikiem i usiadłam przy stole, aby skończyć jeść. Nie przejmowałam się narazie Hemmings`em. Byłam zbyt głodna. Umyłam naczynia i usiadłam na kanapie w salonie.
- Czemu poszłaś do domu?
- Pojechałam - poprawiłam go - Harry mnie podwiózł. Głowa mnie rozbolała, więc mnie zawiózł.
Wyjaśniłam i uciekłam wzrokiem od jego osoby, bo spojrzenie tych niebieskich tęczówek mnie dezorientował. Czułam się jakby wypalał we mnie dziurę. Próbował wyczytać coś więcej ze mnie.
- Może wyjdziesz dzisiaj ze mną? Wieczorem?
- Eh... Czemu nie?
Ally pewnie pójdzie do chłopaka, a mojej mamy nie ma. Nie chce zostawać sama w domu. Czuję się tutaj tak... obco.
- Chcesz do kina? Imprezę?
- Kino. Na imprezy nie mogę chodzić. Zapomniałeś?
Rozbawiony uderzył się dłonią w czoło. Zachichotałam na ten gest i poszłam do pokoju. Musiałam się przebrać zanim wyjdziemy.
- Na co idziemy? - zapytałam, gdy kierowaliśmy się do kina.
- Zobaczymy co puszczają. Wybierzesz co chcesz.
Zgodziłam się i przez resztę drogi nie odezwałam się do niego. Dopiero w kinie dyskutowaliśmy co obejrzeć. Nic nie było ciekawego, więc zdecydowaliśmy się obejrzeć "The DUFF". Luke kupił popcorn i napój i poszliśmy do sali. Zaczekaliśmy trochę, aż zacznie się film.
- Dość ciekawy film - przyznał blondyn.
Przyznałam mu rację i poszliśmy do pobliskiego parku. Usiedliśmy pod drzewem na trawie i oparliśmy się o pień.
- Myślisz, ze kiedyś odzyskam pamięć?
- Tak. Musisz odzyskać. Chcę, abyś pamiętała o nas i o tym jak bardzo starałem się o randkę z tobą.
- Naprawdę? - spojrzałam na niego.
- Cały czas mówiłaś o tym, że nie możemy. Że nie chcesz, aby między nami coś się zepsuło. Ale w końcu się zgodziłaś - westchnął.
Zachichotałam i oparłam się o jego ramie.
- Opowiedz mi coś jeszcze - poprosiłam.
- Kiedyś jak zerwaliśmy się z lekcji i poszliśmy do ciebie, musiałem chować się w twojej szafie. Twoja mama wróciła, a ty spanikowałaś. Wpakowałaś nas do szafy i tak czekaliśmy.
Uśmiechnęłam się.
- Ale kiedy wyszliśmy - przerwał dodając napięcia - Pocałowaliśmy się.
Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia i zakryłam twarz, ponieważ czerwień oblała moje policzki. Ja chcę pamiętać to. Chcę pamiętać nasze chwile.
Taki sobie rozdział. Wróciłam we wtorek ze szpitala i dopiero teraz wstawiłam. Przestaliście to czytać? Dwa komentarze. Zasmuciło mnie to. Zastanawiałam się również czy przypadkiem nie usunąć tego, a pisać tylko na wattpadzie. Idk
Rozdział może mieć błędy, bo komputer padł.