Menu

piątek, 6 marca 2015

Chapter 11

*Luke*
Przez ostatnie trzy przerwy szukałem Meiden. Miałem mieć teraz z nią angielski i w końcu ją zobaczę. Może ją trochę pomęczę. Uśmiechnąłem się na tą myśl. Po dzwonku wszedłem do klasy i usiadłem przy Dylanie. Niestety nigdzie nie zauważyłem Silje.
- Wiesz gdzie jest Silje Meiden?
- Nie słyszałeś? Miała wypadek. Auto ją potrąciło.
Wstrzymałem oddech, a po chwili ze świstem je wypuściłem. Jak to kurwa wypadek? Co z nią? Muszę pojechać do niej. Zaraz po lekcjach.
- Wiesz co z ni a?
- Straciła przytomność i ma podobno pękniętą czaszkę. Tylko to wiem.
Dylan to typowy plotkarz. Wie wszystko z danej chwili. Lubi także podsłuchiwać nauczycieli. Przydaje się w niektórych sprawach.
- Panie Hemmings - zwróciła się do mnie - Pisze pan?
- Tak - skłamałem.
Oczywiście, że tego nie robiłem. Moje myśli zajmowała szatynka, która dzisiaj trafiła do szpitala. Chciałem jak najszybciej ją zobaczyć. 
po 20 minutach ukochany dzwonek zabrzmiał, a ja jak poparzony zerwałem  się z miejsca i niemal wybiegłem ze szkoły. Wsiadłem do samochodu  i ruszyłem do najbliższego szpitala. W recepcji siedziała w średnim wieku kobieta zapatrzona w monitor.
- Przepraszam bardzo - w końcu zwróciła na mnie uwagę - Leży tutaj Silje Meiden? Miała dzisiaj wypadek.
- Trzecie piętro, sala numer 65.
Podziękowałem niedbale i ruszyłem schodami na trzecie piętro. Znalazłem salę numer 65 na Oddziale Intensywnej Terapii. Miałem już wchodzić do pokoju, gdy ktoś zatrzymał mnie łapiąc za ramię. 
- Nie może pan tam wejść - ostrzegł mnie lekarz.
- Jestem jej chłopakiem. Muszę tam wejść.
- Przepraszam bardzo, ale można ją odwiedzać po przebudzeniu ze śpiączki farmakologicznej. 
- Kiedy to nastanie?
- Prawdopodobnie jutro w południe.
Zrezygnowany odszedłem. Wróciłem do domu. Moja matka coś gotowała , więc od razu pobiegłem do pokoju. Nie miałem na nic siły. Co jeśli jej coś poważnego się stało? Nie żebym się jakoś przejmował tym, ale muszę ją przelecieć. Jest taka czysta. Nietykana. Muszę ją wybrudzić. To mój pierwszy cel na liście rzeczy do zrobienia.
- Luke - weszła moja mama do pokoju -  Twoja koleżanka przyszła. Ja muszę wyjść. Obiad masz na dole.
Nie chciało mi się wstać z łóżka, więc jedynie odrzekłem, że rozumiem.
- Lukuś? - do pokoju wkroczyła Alex.
Podeszła do łóżka, a ja niespodziewanie odwróciłem się, złapałem ją za biodra i przeniosłem na łóżko, a dokładniej usadziłem  ją na swoich nogach.
- Przyszłaś, bo...? - odpinałem powoli guziki od jej koszuli.
- Nie miałam gdzie się podziać.
Zdjęła ze mnie koszulkę. Jej koszula wraz z moją bluzką poleciały na podłogę.
- Dobrze, że pomyślałaś o mnie.
Złapałem za jej piersi, które wciąż były okryte stanikiem. Mimo, że nie były takie jak u Silje  to i tak były duże. Ale czemu do cholery myślę o tej małej dziwce skoro przede mną siedzi w pół naga Alex. Po raz się trochę rozluźnić.

~*~

W południe pojechałem do szpitala. Chciałem wejść do pomieszczenia, ale jakaś kobieta - zapewne matka - siedziała przy jej łóżku. Postanowiłem trochę poczekać. Tylko jak ona na mnie zareaguje? Będzie krzyczeć? Pewnie tak. Zapewne lekarz mnie wygoni i powie "Pacjentka musi odpoczywać". Ale zobaczymy jak będzie.
- Przyjdę jutro - usłyszałem. 
Spojrzałem na kobietę,  która właśnie wychodziła. Po tym jak drzwi windy zasunęły się nie pewnie wszedłem.
- Cześć Silje - odwróciła w moją stronę głowę i mogłem zobaczyć jedynie strach. Tego się nie spodziewałem
- K-kim jesteś?
Co ona sobie jaja robi?*
- Nie pamiętasz mnie?
- Nie. Nic nie pamiętam.
A może to i lepiej, że mnie nie kojarzy. Ze ma amnezję?
- Jestem twoim przyjacielem.
- Przyjacielem?
Chyba to kupiła.
- Tak. Jestem Luke Hemmings. Przyjaźnimy się. Pewnie nie pamiętasz naszej ostatniej randki? - "posmutniałem"
- Przepraszam.
- Ponowimy to - mrugnąłem do niej.
Teraz będzie z górki. Nie pamięta niczego. Myśli, że się przyjaźnimy i byliśmy na randce. Nie wie o tym, że mnie nienawidzi.  Wspaniale. Uda mi się to co chcę zrobić.
- Kiedy wychodzisz stąd.
Wzruszyła jedynie ramionami i podniosła nieco koszulkę.  Brzuch miała zabandażowany.
- Moje biedactwo - złączyłem nasze dłonie.
Normalnie by mnie odepchnęła, ale teraz jedynie posłała mi nieśmiały uśmiech.
Taka niewinna. 
Jednak nasz spokój przerwała pielęgniarka. Wyprosiła mnie, bo musiała zmienić jej opatrunek. Ja w tym czasie poszedłem do lekarza. Zapytałem o nią. Oczywiście nie obyło się bez pytania "Kim jesteś dla niej". Odpowiedziałem to co wczoraj i od razu uzyskałem wiadomości. Miała krwotok wewnętrzny, złamane dwa żebra, pęknięcie czaszki i wstrząs mózgu. Dowiedziałem się również kiedy wyjdzie. Podziękował i wróciłem do mojego biedactwa.



__________________________________________________________

Dużo dialogów. 
Spodziewaliście się tego?

GŁOSOWAĆ NA MÓJ BLOG 

10 komentarzy = zapewniony nowy rozdział.

5 komentarzy:

  1. Super rozdział niemogę się doczekać następnego... <3 :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Cham z Luke,chcę ją tylko wykorzystać. Dupek,idiota......
    Biedna Sije...
    Niech zdrowieje szybko i pamięć jej wróci ......
    Czekam na nn....
    Weny,pozdrawiam.....

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nowy rozdział? :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog świetny tylko trochę... zaniedbany? Chyba tak to można określić xD
    Może w punktach wymienię wady i zalet ok?

    Wady;
    - wygląd bloga, kochana szczerze to mogłabyś troszeczkę rozjaśnić kolor liter i troszeczkę powiększyć (bo na tel nie za dobrze się czyta xD) co do wyglądu możesz jeszcze trochę go poprawić, bo jest trochę mdławy... (ale jak chcesz)
    - budowa zdań i ortografia u cb nie jest najlepiej, ale można przymknąć oko (sama robię takie błędy)

    Z wad to tyle teraz zalety:
    - nie znam się na tym zespole, ale bardzo zaciekawiłaś mnie nimi (poza tym mój idol ich lubi)
    - fabuła jest nowoczesna przez co masz plus xD
    - fajowo piszesz, naprawdę masz talent! ^O^

    To chyba tyle xD
    Czekam na next i zapraszam na moją historię:
    zdrada-ma-wiele-twarzy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń