Menu

wtorek, 23 grudnia 2014

Chapter 7

Razem z Harry`m poszliśmy do kina, a następnie do kawiarni. Zamówiłam sobie latte art oraz czekoladową babeczkę. Przyjemnie spędziliśmy niedzielny dzień. Jutro do szkoły, więc nie będzie już tak fajnie. Znów będzie Luke, Micheal, Ashton, Calum i tamte dziewczyny.
W domu była tylko Ally. Oglądała "Przed świtem cz.2".
Nawet nie zauważyła, że weszłam do domu. Po ciuchy pobiegłam do mojego królestwa. Rzuciłam się na łóżko i złapałam za laptopa. Chwilkę poczekałam, aż włączy się procesor. Najpierw w internecie wpisałam 'Facebook'. Było kilka powiadomień i jedna wiadomość. Pisała moje koleżanka z Ameryki. Pytała się co tam u mnie. Odpisałam, że dobrze. Że poznałam Harry`ego i takie tam błahostki. Przyszło mi powiadomienie, że ktoś mnie zaprosił. Jakaś nazwa "Black Angel". Dziwne, ale nie odrzuciłam. Może później dowiem się kto to jest. Podeszłam do torby, z której wyjęłam zeszyty. Sprawdziłam czy jest coś zadane. Miałam tylko chemię. Odrobiłam ją na internecie. Pouczyłam się jeszcze na jutrzejszy dzień.

Nazajutrz wstałam dość wcześnie. Załatwiłam swoje potrzeby w toalecie i ubrałam się. Na śniadanie zjadłam płatki z mlekiem. Z Harry`m umówiłam się na 7.30. Mam jeszcze 20 minut. Włączyłam sobie telewizje. Akurat leciał mój program - American Next Top Model. Tak się wkręciłam w odcinek, że nawet nie zauważyłam, że Harry wszedł do domu. Na szczęście mamy nie ma, więc nie będzie wypytywać o Harry`go. Zabrałam jeszcze torbę i wyszłam. Ally jedzie z jakimś kolesiem, więc później wychodzi. Okazało się, że mój kolega przyjechał autem. Całą drogę przegadaliśmy. Dowiedziałam się, że ma na nazwisko McCall. Harry zaparkował na szkolnym parkingu. Było już troszkę ludzi. Gdy wysiedliśmy poszliśmy pod drzewo gdzie była ławka. Siedzieliśmy dobre 10 minut. Mogłabym siedzieć tak na dworze jeszcze trochę, bo w Sydney zawsze jest ciepło, ale szatyn wolał iść już do szkoły. Najpierw poszliśmy pod moją szafkę, abym mogła zabrać potrzebne książki. Teraz miałam sztukę podobno McCall też na nich jest. Jego szafka znajduje się na drugim końcu korytarza.
- Zaczekaj tutaj. Ja wrócę zaraz. Żebyś nie szła na drugi koniec korytarza.
Jedynie kiwnęłam głową.
Czekałam na niego, a gdy zobaczyłam, że już wraca musiał podejść Ashton. Czy ja się nie uwolnię od nich?
- Czego chcesz?
- Ja? Niczego. Ale Luke za to tak.
O nie. Wiedziałam, że zaraz tu przyjdzie, dlatego więc ruszyłam w stronę kolegi. Poszliśmy pod klasę. Jeszcze nie miałam sztuki w tej szkole. McCall opowiadał mi, że jest to młoda osoba. Bardzo dobrze uczy, bla bla bla. Nie słuchałam dalej, bo chciałam sama się przekonać. Gdy tylko dzwonek zadzwonił weszliśmy do sali. Było tutaj dużo sztalug. Ławki były poustawiane przy ścianie. Wszędzie wisiały jakieś prace uczniów lub prawdziwych artystów. Ta klasa była bardzo chaotyczna. Już ją lubię.
- Proszę znaleźć sobie wolne miejsce przy sztalugach, a ja sprawdzę obecność.
Do pomieszczenia weszła nauczycielka. Ma około 26 lat. Jest niska i ma krótko ścięte, blond włosy. Na nosie widnieją okulary. Wyglądała na przyjemną osobę.
Sprawdzała po kolei obecność, aż niedoszła do nazwiska "Hemmings". Nie, nie, nie. Błagam tylko nie ty. Rozejrzałam się, ale nigdzie nie zauważyłam tego idioty. Mentalnie wytarłam pot z czoła.
- Meiden - wyczytała moje nazwisko.
- Jestem.
- My się chyba jeszcze nie znamy.
- Jestem nową uczennicą.
- To przyniesiesz nam farby i pędzle, które są w górnej szafce.
Wstałam z miejsca i podeszłam do szafki. Stanęłam na palcach i otworzyłam drzwiczki. Próbowałam sięgnąć pędzle. Prawie mi się to udało, gdy do klasy wszedł Luke. Obróciłam się gwałtownie i ręką zepchnęłam puszkę farby, która zleciała na mnie. Metalowa puszka uderzyła o moją głowę i wylała farbę. Cała klasa wybuchła śmiechem. Zaczęli robić zdjęcia. Wstałam i z płaczem wyleciałam z klasy. Zawsze musi stać się coś nie tak. Wleciałam do toalety damskiej i od razu weszłam do jednek z kabin. Wytarłam twarz z farby. Kilka łez poleciało po moim policzku. Najpierw prześladuje mnie Luke i jego banda, dosypuje mi coś do napoju i teraz puszka farby spada na mnie. Zapewne te zdjęcia rozeszły się po całej szkole. Tym bardzie Hemmings będzie miał teraz z czego się śmiać. Jestem skończona. Szlochałam dalej w kabinie do póki ktoś nie wszedł do toalety, a następnie nie otworzył drzwi. Nie spojrzałam nawet na osobę, która przerwała moje szlochy. Osoba ta kucnęła przede mną i dopiero teraz mogłam dostrzec te błękitne oczy.
- Wszystko dobrze?
- A wyglądam jakby było wszystko dobrze? - warknęłam.
Zamilkł. Wstał i podał mi rękę. Chwilę się jej przyglądałam, a następnie ją ujęłam. Pomógł mi wstać i doprowadził mnie do umywalki.
- Umyj ręce i idź pod prysznic w damskiej przebieralni. Mam koszulkę w szafce, więc pożyczę ci ją. A w tych spodenkach musisz jakoś przetrwać - głos miał łagodny i aksamitny. Aż miło się go słuchało.
Posłuchałam się go i poszłam do przebieralni. Wszędzie było pusto. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Cała fioletowa farba zleciała ze mnie. Stałam po wodą rozkoszując się chwilą spokoju. "Wytrzeźwiałam" dopiero, gdy ktoś wszedł do przebieralni.
- Silje? - usłyszałam Luke`a.
- Jestem naga.
- Zasłonie oczy i podam ci ręcznik.
- Dobrze.
Podszedł do mnie i dał mi biały ręcznik. Owinęłam się nim i przeszłam do części pomieszczenia, gdzie zostawiłam ubrania. Hemmings odwrócił się, a ja szybko ubrałam się - oczywiście nie zakładając bluzki. Luke się odwrócił i podał mi bluzkę. Czarna z czaszką na przodzie. Założyłam ją i mogłam spokojnie stwierdzić, że była dużo za duża.
- Przyniosłeś mi torbę? - zapytałam
- Tak.
Odwrócił się i podał mi torbę.
- Ja wracam do domu - oznajmiłam.
Wyszłam, a blondyn za mną.
- Odprowadzę cię.
Nie zaprzeczyłam.

Po drodze cały czas pytał się czy wszystko okey. Był jakiś dziwny. Był miły. Coś mi tu niepasowało. To cisza przed burzą. Gdy doszliśmy do mojego domu zrobiło mi się jakoś dziwnie.
- Chcesz może wejść?
Czy ja to powiedziałam?
- A nie będę przeszkadzał?
- Nie.
Zgodził się i weszliśmy do domu. Skierowałam się kuchni i zapytałam się czy chce coś do picia. Zaprzeczył. Ja nalałam sobie szklankę wody i wypiłam duszkiem.
- Chodź do sypialni.
Złapałam go za nadgarstek i pociągnęłam na górę. Usiadł na łóżku i wpatrywał się we mnie.
- Teraz pewnie wszyscy śmieją się ze mnie.
- Pewnie tak - odpowiedział.
Zrobiłam minę mówiącą "Dzięki za pocieszenie".
-Pośmieją się tydzień i zapomną - uśmiechnęłam się na tą odpowiedź -Chyba.
Co? Chyba? Czyli to może trwać długo? Błagam nie.
Zrezygnowana usidłam na końcu łóżka.
Usłyszałam trzask drzwi.
- Mama - szepnęłam.
Złapałam go za dłoń i wepchnęłam go do szafy. Sama również do niej weszłam, bo dostałabym ochrzan za ucieczkę ze szkoły. Było dość ciasno i musiałam być bardzo blisko Luke`a. Pokazałam mu, że musi być cicho. Wsłuchiwałam się czy idzie tu mama, gdy poczułam jak coś napiera na mnie.
- Co ty robisz?
- Nic - zmarszczył brwi.
- Pewna część ciała ma problem - szeptałam.
Spojrzała w dół i uśmiechnął się.
- Nie kontroluję tego.
Przewróciłam oczami i odwróciłam się do niego tyłem.
- Silje. Umm... To pogorszyło sprawę.
Zachichotałam i wróciłam do pozycji w której byłam na początku.
- Ile będziemy tu siedzieć? - zapytał.
- Dopóki nie wyjdzie z domu.
Siedzieliśmy tak w szafie, gdy trzask zamykanych drzwi nie przerwał ciszy.
- Jeszcze pięć minut.
Spojrzałam na niego. Skanowałam jego twarz w ciemności. Było widać błysk w oku. Nie wiem kiedy jego twarz była tak bardzo blisko mojej. Musnął moje usta, a następnie pocałował je. Nie odepchnęłam go. Zawiesiłam ręce na jego szyi i oddałam pocałunek. Blondyn otworzył szafę, my całując się wyszliśmy i położyliśmy na łóżku. Zawiesił się nade mną. Przeniósł się z pocałunkami na moją szyję. Pocałował mnie w czuły punkt przez co z mojego gardła wyleciał jęk.
Całował mnie dalej, gdy w końcu przeszkodziła mu moja/jego bluzka. Zdjął mi materiał i rzucił w kąt. Dokańczał swoją ścieżkę pocałunków.
Odwróciłam go i teraz to ja byłam na górze. Jego zazwyczaj błękitne oczy były teraz granatowe. Pocałowałam go. Zdjęłam z niego T-shirt. Mogłam zobaczyć teraz w całej okazałości jego tors. Luke chciał odpiąć mi stanik, ale w porę się ocknęłam.
- Stój. Nie - zeszłam z niego - To nie powinno się stać.
-Co? Czemu?
- Po prostu nie powinno. Musisz już iść. Moja matka może przyjść.
- A co z tym? - pokazał na swoje krocze - Nie wyjdę z erekcją na miasto.
- To zrób coś. Co zawsze robisz, gdy masz taki problem?
- Albo się z kimś pieprzę, albo masturbuję się.
Ale on mnie obrzydza. Tak bez wstydu gada o tym.
- Na korytarzu masz łazienkę. Pośpiesz się.
Wstał, założył bluzkę i wyszedł. Obrzydza mnie myśl o tym co będzie tam robił. Usiadłam na łóżku i dotknęłam nabrzmiałych ust. Poniosło mnie. Pożądanie, które płynęło w moich żyłach kazało mi to zrobić. Ale jak to możliwe, że pociąg seksualny miałam do tego blondyna? To głupie.

_______________________________
A więc jest kolejny. Myślę, że może wam się spodobać.
Zapraszam was na wattpada i na konta na twitterze
Rozdział jest już napisany od dwóch dni, ale chciałam go wstawić na wigilię - taki bardzo malutki prezent dla was.

A teraz:
Życzę wam wszystkiego co najlepsze, żeby każda z was spotkałam swoich idoli - w tym 5SOS (ale nie żencie się z nim, bo są moi). Szczęścia, zdrowia, kaca po sylwestrze. I wszystkiego co najlepsze.
( w głowie to brzmi fajnie i jest na końcu rym)





Kocham was

7 komentarzy:

  1. Super rozdział czekam na nn
    Wesołych świąt

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Twoje zgłoszenie nie spełnia wszystkich warunków regulaminu. Musisz dołączyć do obserwatorów. Jeśli nie zrobisz tego w ciągu 4 dni, twoje zgłoszenie zostanie usunięte.

    Pozdrawiam,
    http://kraina-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Czekam na next ^^
    WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. boski rozdział :)
    czekam na nn <33
    Wesołych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  5. trafiłam przypadkiem, ale już wszystko nadrobiłam obserwuję i jaram sie tym blogiem ♥

    http://rock-god-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy będzie kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje. Zostałaś/eś nominowana/y do Liebster Award. Po
    szczegóły zapraszam tutaj: http://neverbe5sos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń